Hi, my name is Eva, welcome to my travel blog.
I travel since I was a kid but seriously started to discover other continents and more countries in 2006, first in Europe, then in Central America and Africa.
Currently I live in Rio de Janeiro, Brazil.

Subscribe to my YouTube channel and check my Instagram profile for more recent pictures and visual stories of my travels.

Categories

Karnawał w Santiago

16 grudnia 2009

No wlaśnie... karnawał w Rio, karnawał w Wenecji, karnawał w Veracruz i na Kanarach... Ależ wcale nie musimy z nich rezygnować, bo karnawał w Santiago odbywa się ...w lipcu. Tak, tak, nie w środku zimy i nie po to, by wyszaleć się przed długim okresem Wielkiego Postu, ale w środku lata. Na dodatek w sezonie, gdy temperatury na Karaibach sięgają zenitu i kiedy trudno jest wytrzymać od skwaru, no chyba, że akurat trafi nam się podzwrotnikowa ulewa.

Dlaczego w lipcu? Ano ma to oczywiście swoją historię i przyczyny. W zasadzie każda okazja jest dobra na Kubie, by tańczyć, śpiewać i bawić się, zwłaszcza w Santiago, które uchodzi za najbardziej roztańczone i rozśpiewane miejsce na wyspie. W czasach hiszpańskich było ono również ważnym portem, z którego statki wypływały do Europy wyładowane plonami z okolicznych plantacji. Wielkie posiadłości polegały na pracy Indian, a gdy Ci zostali wyniszczeni zaczęto sprowadzać niewolników z Afryki. Co ciekawe inicjatorem niewolniczego "biznesu" był biskup Bartolome de las Casas, który (w dobrej wierze) chcąc ulżyć i przede wszystkim ocalić od katorżniczej pracy tubylców zaproponował, aby sprowadzać siłę roboczą z czarnego kontynentu.

Dziś także widać po mieszkańcach miasta ich pochodzenie - ogromna większość ma czarny, ciemno-brązowy lub "bardzo opalony" kolor skóry. Ich korzenie w większości tkwią w Afryce Zachodniej - lokalni władcy przez stulecia dostarczali Europejczykom "złota" Czarnego Lądu - niewolników, których wywożono między innymi na plantacje wschodniej Kuby. Ogromna większość pochodziła z plemion Joruba z terenów dzisiejszej Nigerii. "Soy Yoruba" [Jestem Jorubą] śpiewa wokalista popularnej kapeli Orishas. Ta świadomość pochodzenia i historii jest bardzo silnie zakorzeniona w sercach dzisiejszych Kubańczyków.

W Nowym Świecie dla robotników z Afryki muzyka i pieśni były często jedną z niewielu form ucieczki od codziennej ciężkiej pracy. Choć zabroniono im wierzyć w dawnych bogów, to tolerowano często zwyczaje i pozwolono czcić na swój sposób katolickich świętych. Takie huczne festiwale, zwane na kolonialnej Kubie mamarrachos i obchodzone w okresie letnim dla uczczenia popularnych patronów (np. Krystyny, Jakuba Apostoła i Anny wypadało w dniach 24-26 lipca), były okazją do organizacji teatralnych przedstawień, pokazów, wyścigów konnych, maskarad, fajerwerków czy barwnych pochodów karnawałowych i pielgrzymek do sanktuariów. Niektóre, zwłaszcza te bardziej religijne akcenty i wydarzenia stopniowo znikały z obchodów i w XX wieku letni karnawał miał już bardziej laicki charakter.

Obecny karnawał w Santiago de Cuba obchodzi się w trzecim tygodniu lipca przez siedem dni zwykle od wtorku do poniedziałku. W tym czasie całe miasto ogarnia istne taneczne szaleństwo: największa arteria w centrum miasta - Avenida Garzon - oraz boczne ulice są zamknięte dla ruchu. Wokół wyrastają kawiarnie, bary i restauracje, choć grzecznie ustawione stoliki są tam mniejszością, bo większość musi pomieścić tłumy tańczących gości. Środek ulicy zaś zostaje dokładnie ogrodzony i obstawiony po obu stronach wysokimi trybunami dla widzów - to jest serce karnawału. Ponieważ upał w tym czasie jest nieznośny, to wszystkie imprezy zaczynają się dopiero wieczorem, kiedy zachodzi słońce. Trudno nawet się wtedy przedostać na trybuny, bo wszędzie dodatkowo wyrastają stragany z napojami i jedzeniem.

Codziennie przed godziną dziesiątą wieczór na sąsiedniej alei przygotowują się grupy taneczne i wozy paradne. Pochód zaczynają wielkie lalki obrazujące postacie z bajek - każdy kto ma ochotę może taką lalke pochwycić i pójść w pochodzie. Za nimi posuwa się korowód różnych grup zawodowych i artystycznych. Przedstawiciele niemal wszystkich najważniejszych szkół tanecznych i grup społecznych delegują swoich przedstawicieli do wzięcia udziału w paradzie. Każdy zespół przestawia swój własny układ taneczny. Ich motywem są tradycje, historia i kultura kubańska. 2009 rok był rokiem jubileuszowym i niektóre przedstawienia obrazowały walki i zwycięstwo rewolucji kubańskiej w 1959 roku. Inne nawiązywały do afrykańskich korzeni lub do francuskiej imigracji z Haiti w XIX w. W pochodzie brali udział również przedstawiciele santerii - karaibskiej religii łączącej pierwiastki chrześcijańskie i wierzenia afrykańskich Jorubów.

Choreografia, oprawa muzyczna i cała inscenizacja jest bardzo dokładnie opracowana, grupy przygotowują się do tego występu przez niemal cały rok. Przejście każdej z nich aleją paradną trwa co najmniej 15-20 minut, a że jest ich co najmniej kilkadziesiąt trwa to prawie do białego rana. Kubańczycy przychodzą oglądać i uczestniczyć w zbiorowym święcie całymi rodzinami. Nawet malutkie dzieci, które nie zdażyły się jeszcze nauczyć mówić i ledwo chodzą już kręcą się w rytmie salsy i merengue. Widzowie na trybunach nie tylko oglądają, ale dopingują tancerzy i muzyków, dla których udział w paradzie jest jednym z największych wyróżnień i zaszczytem.