24 lutego 2010
Tacos dorados lub al pastor, z fasolą, zawijane lub z serem, pierogi, molotes z kurczakiem lub serem, w sosie czekoladowym, małe, duże, z kaktusem, chilaquiles, quesadillos i tamales... Idąc ulicą choćby nawet zamknąć oczy nie sposób nie doświadczyć Meksyku takim, jak jego mieszkańcy, którzy mowią o sobie - mesclados - mieszańcy. Rasa, która narodziła się z wielu innych, połączyła w jedno tradycje i umiejętności kulinarne setek pokoleń swoich kobiet. Zapachy i smaki mieszają się ze sobą w każdym zakątku tego kraju.
Z początku można się tą różnorodnością onieśmielić. Nazwy są tak obce, że z obawą zamawiasz pierwszą potrawę. Potem zabawa się rozkręca. Do gustu przypadają znajome skądinąd tacos, czyli tortille z siekanym mięsem, serem lub warzywami doprawione pikantną zieloną lub czerwoną salsą. A kiedy widzisz jak kelner sprawnie odkraja kawałki z opiekanego na wiszącym rożnie mięsa to już gęba śmieje się od ucha do ucha na myśl o znajomej budce z kebabem.
Przychodzi czas, żeby spróbować czegoś innego. Zamawiasz molotes, upewniasz się tylko czy niezbyt pikantne, te z serem tak więc zamawiasz z kurczakiem. Kelner przynosi ...znów tortille, tym razem zawinięte jak pierogi, wypełnione mięsem i zapiekane, polane śmietaną i posypane okruchami sałaty. A do tego pyszny sok ze świeżo wyciśniętych pomarańczy lub perfekcyjnie schłodzona Corona. Mmm...
Zdobywasz się w końcu na odwagę i zamawiasz nopales con queso, czyli kaktusa z serem. Słyszałeś już wcześniej, że jedzą tu kaktusy, ale jak to właściwie jedzą? Czas przekonać się na własnej skórze, a właściwie na języku. No i dostajesz ...talerz gotowanego zielonego czegoś pokrojonego w paski z dodatkiem ciepłego białego sera. Hmm... coś jak zielona fasolka o lekko kwaskowatym smaku, niezłe.
Serowe churros posypane cukrem, chipsy ze słodkich ziemniaków czy lody o egzotycznych smakach już mimowolnie rozpoznajesz na ulicznych straganach.
Może jutro odważysz się spróbować pieczonych koników polnych, larw mrówek lub smażonych robaków z agawy maguey...
Smacznego...